Post
autor: adkins2405 » 2018-04-29, 20:49
To może ja zacznę :)
W końcu nastał ten dzień, w którym mogę świętować swoje pierwsze zwycięstwo w CPL. Wyścig bardzo trudny, ze względu na panujące warunki. Ale od początku.
Kwalifikacje:
Q1 w deszczu. Na szczęście miałem setup, który po dozwolonych zmianach względem ustawienia na sucho spowodował, że mogłem z większa pewnością prowadzić bolid. Pierwsza cześć skończyła się dla mnie na 1 miejscu.
Q2 - tu było ciekawie. Pierwsze pomiarowe okrążenie ukończyłem na interach. Dawało mi to 1 miejsce, ale nie na długo. Później przejście na supermiekką mieszankę i ostatecznie drugie miejsce w Q2. Dlaczego ss? Wiedziałem, że podczas wyścigu zacznie padać, dlatego tez postawiłem na bezpieczniejsza strategię.
Q3 - co tu dużo gadać. Pierwsze Pole Position dla mnie. Byłaby szansa na jeszcze lepszy czas, ale bruniks który był na okrążeniu wyjazdowym delikatnie mówiąc, przyblokował mnie - ja w niego niestety uderzyłem, urwałem skrzydło i po wszystkim. Na szczęście czas przeze mnie ustanowiony w zupełności wystarczył, aby ruszać z pierwszego miejsca.
Wyścig:
O mamusiu, cóż to był za wyścig. Start jak dla mnie wymarzony - na spokojnie, utrzymałem pierwsze miejsce. Nie ukrywam, byłem dość mocno spocony, bo z tylu Misiek nie dawał za wygraną. Miał dosyć mocną przewagę - jechał na mieszance ultramiękkiej. Na szczęście, udało mi się odeprzeć jego ataki. Następnie zaczął padać deszcz. Szybka korekta ustawień bolidu, zjazd do boksu po intery na 13 okrążeniu i heja do przodu. Niestety, na okrążeniu 15 przy wyjściu z zakrętu numer 7 uderzyłem w ścianę i urwałem skrzydło. Niespodziewany pitstop, zmiana opon, zmiana skrzydła i spadek na drugą pozycję. Czarny również mocno naciskał, aż straciłem panowanie nad bolidem i spadłem na miejsce 3. No ale cóż - odpalamy fun mode, pełne skupienie i pogoń za czołówką. Czarny w pewnym momencie zaczął dosyć mocno zwalniać, aż w końcu zjechał do boksu. Następnie pogoń za Miśkiem. I tu coś, co absolutnie zbiło mnie z tropu. Dwa kółka przed końcem Misiek zjeżdża do boksu po nowe opony, a ja wróciłem na P1. Nie ukrywam, poziom stresu był bardzo wysoki - pasuje tutaj cytat Vettela z Bahrajnu „These tires were done!”. Na szczęście dowiozłem swoje pierwsze zwycięstwo. Emocje niesamowite - poziom adrenaliny był bardzo wysoki. Przyznam szczerze - byłem mocno spocony :D
Sorry za ten długi wywód, ale musiałem dać upust emocjom :) Do zobaczenia za tydzień!